Nie podoba mi się, że muszę to pisać ale chłopaki z Pszczyny nie zrobili na mnie dobrego wrażenia.
Opisy w ich ogłoszeniach nijak mają się do rzeczywistości a oni są typowymi krętaczami szukającymi frajera, któremu wmówią,
że czarne jest białe, a jak się nie podoba to nie musisz kupować.
Piszę to oczywiście bazując na własnym doświadczeniu, gdyż i ja dałem się ostatnio zwabić ofertą Beemki, która na fotkach wyglądała przepięknie, w opisie napisano, że jest "cała w fabrycznym lakierze", bezwypadkowa itp. itd.
Na miejscu spędziłem ok. 5 min. bo nie chciałem się dłużej denerwować. Motor wyglądał jak wydobyty z morza.
Korozja była wszędzie nawet na aluminiowych częściach.
Na zdjęciach nie było tego widać bo silnik, skrzynia , kardan i inne elementy były pomalowane "srebrzanką" oczywiście bezpośrednio na rdzę

Farba odpadała płatami, aż mi się nie dobrze robiło.
Plastiki natomiast były oczywiście malowane z każdej strony i to partacko. "Miro handlarz" szedł w zaparte, że to oryginalne malowanie dopóki nie pokazałem mu ewidentnych mankamentów w sztuce lakierniczej.
Zdjęcia były bardzo umiejętnie porobione. Np zdjęcie zegarów zrobione jest pod takim kątem żeby nie było widać ordynarnych śrub, którymi na wylot są poskręcane plastiki zamiast oryginalnych.
Na liczniku brakuje wieeelu tysięcy km sądząc po luzach na łożyskach, tarczach ham. a przede wszystkim po gumowych manetkach przetartych niemal na wylot!
Silnik po około minucie pracy przestaje już smrodzić spalanym olejem

Od uśmiechniętego handlarza dowiedziałem się na koniec, że powinienem się tego spodziewać po motorze za 9000.
Być może przyznałbym mu rację gdyby nie jego opis w ogłoszeniu.
Jeśli ktoś pisze, że jest piękny i oryginalny to dlaczego niby powinienem się spodziewać złomu??
Ja już za stary jestem i za dużo widziałem żeby łykać takie rzeczy ale czuję się w obowiązku żeby przestrzec innych, którzy wybierają się tam na wycieczkę.