Zastanawiam się, jakie musiałbym narzucić sobie „filtry”, by móc przeczytać ten artykuł w sposób przez Ciebie akceptowalny, uznany za właściwy… Czy przeczytanie „czegokolwiek z innej perspektywy” zmieni artykuł, do którego się tutaj odniesiono? Wybacz, ale może warto byś dla odmiany poczytał coś innego niż blog lovtza? Czasem warto zobaczyć świat „z innej perspektywy”, tę perspektywę ukazuje „tytułowy” artykuł:) Nie widzę tam „hejterów” i problemów z ludzką pomocą, a raczej jej wykorzystaniem do emo-pedałko-cipo-beberowatej prymitywnej „promocji siebie” poprzez swoje uemocjonalnienie, uromantycznienie, uzdjęciowienie itp… Widzę zwróconą uwagę na rozbuchano-rozdmuchaną emocjonalną warstwę motocykliczności… Na jej nadmiar, jej nabrzmienie, wyolbrzymienie, a wręcz na jej SPUCHNIĘCIE… Bez obrazy, ale jest to coś na kształt przekoloryzowania zachowań kobiecych przez gejów… Że kiedyś z Fanu, obecnie stało się to wszystko pedało-bibero-ciotowate, że profesjonalizmu nie ma prawie wcale, że nie ma w tym adrenaliny a jest emocjonalne usyfienie i uzdjęciowienie, uzewnętrznienie, uwypuklenie, że wszystko jest idealnie czyste, odpacykowane, że motocykliczność staje się METRO, że już wszystko jest niemalże jałowe, jest sterylne i wręcz UWALONE wszechogarniającą czystością… Że Brudni i oblepieni muchami są już tylko zapie*dalacze, bo tylko oni jeżdżą… Reszta się w zasadzie tylko spotyka, głaszcze i myje czyste motocykle, bo wyjeżdżają "go" jedynie umyć po poprzednim myciu:) Ci berowato-ciotowaci nie jeżdżą nigdzie, gdzie nie mogą sobie zrobić zdjęć, że KLUCZOWA PRZESTAŁA BYĆ DROGA A KLUCZOWE SĄ ZDJĘCIA… Że kuźwa brak tylko zdjęć z „drogi” przez mobile-faceboog’a…
Chciałbym się dowiedzieć, gdzie w moim „poście” odnosiłem się do innych forów? Może jednak dokonałeś błędnej (nad)interpretacji, gdyż ja mówiłem o TYM SAMYM (naszym) forum 3-5 lat temu:)? Uważasz, ze ówcześni forumowicze byli bardziej chamscy czy bardziej buńczuczno buraczani:)? Policzmy 5 lat wstecz… Wygląda, że wypada to na 2008 rok… Czy aby nie w tym roku dołączyłeś? No chyba nie chcesz mi powiedzieć, że dołączyłeś do grona buńczucznych buraków i chamów świadomie:)? Może dołączyłeś przepełniony uczuciem misyjności odburaczania ich i odbuńczuczniowywania tego chamstwa:)? Bo chyba czytałeś forum zanim przystąpiłeś do niego jako Członek:)A tak z techniczno merytorycznej strony zagadnę… Kto ma oceniać kulturalność moich postów… Na jakiej zasadzie i wg jakich kryteriów? Jakie ma uprawnienia do czynienia takich ocen:)? Słowo "Ku*wa" jest w Słowniku polskim nawet onlajn...
Ciekawe jest to, że wg Ciebie nie mogę pójść do Normalnie Męskiego Dentysty, może poszukaj takiego… Zawsze chodzę do Pięknej i młodej Pani Kasi, która jest tak dobrą dentystką, że usta przed nią otwieram z nieukrywaną rozkoszą:) Obawiałbym się otwierać usta pod narkozą wobec Metro-Dentysty;) W cytowanym artykule „kpiono” i „drwiono” z cipo-emo-bibero motocyklizmu, bo jest on żałosny… I nie wiem jak bardzo chciałbyś mnie przekonać że ewolucja w stronę bycia METRO-Motocyklistą jest dobra, uwierz mi, nie znajdziesz takiego argumentu… Świadoma XX wieczna cywilizowana motocykliczność (krąg kultury białej, europoidalnej i pochodnej [postkolonialnej]) zawsze wynikała z buntu (względy ekonomii azjatycko-afrykańskiej motoryzacji świadomie odrzucam na bok-nie w tej dyskusji a i w artykule to celowo pomięto) , dlatego jest znacznie mniej jednośladów niż puszek-motocykliczność nie była kierowana do MAS, nie znam kontrargumentu wynikającego z wiedzy lub praktyki… Bo Dwa koła są dla kogoś kto umie ZACHOWAĆ RÓWNOWAGĘ, na drodze oraz (pewnie także) w życiu…Qcyk pisze: Ale tak się zastanawiam czy na pewno będziecie takimi tradycjonalistami jak przyjdzie Wam pójść z bólem zęba do specjalisty. Wybierzecie kowala z obcęgami czy pedalskiego stomatologa w okularach Ray Ban
EDIT:
Dodam, że ci Grzeczni emo-cipo-wałko-biberowaci jak już się spotykają, to jedynie napierdzielają na tych zapie*dalaczy, że im psują renomę, dobre imię i wizerunek społeczny... Womitować się chce:)